niedziela, 1 marca 2015

#27



                                                                                  2 komentarze=rozdział. 


Następnego dnia nie chciałam jechać do szpitala, ale nie mogłam wytrzymać. Musiałam Go zobaczyć chociaż przez szybę.
Do szpitala pojechałam autobusem. nie potrafiłam poprosić Lynch'ów o to, by mnie zawieźli. Już wystarczająco namieszałam w ich życiu.
Na miejscu jak zwykle ruszyłam do sali Ross'a. W środku siedziała Rydel i Victoria, więc kiedy zobaczyłam je przez szybę, od razu odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Nie chciałam się wpychać nieproszona.
- Danny, czekaj! - poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i zobaczyłam Rydel.
- Tak wiem, nie będę tu więcej przychodzić, przepraszam. - wyjąkałam, patrząc w podłogę i bawiąc się palcami u rąk.
- Słucham? Zobaczyłam Cię przez szybę. Możesz wejść na salę? Jesteś tu mile widziana... - niepewnie ruszyłam za blondynką, która znów złapała mnie za nadgarstek i ciągnęła w stronę sali. Przed drzwiami wypuściłam powietrze, a moja przyjaciółka nacisnęła klamkę. Niepewnie weszłam do środka. Ale przypadkiem usłyszałam coś, czego nie powinnam.
- ...i ja jestem w ciąży, Ross... - usłyszałam tylko tyle. Za późno weszłam. Victoria? W ciąży? Ja i Rydel stanęłyśmy w osłupieniu. Na twarzy Ross'a pojawił się szeroki uśmiech, a w moich oczach łzy. Oboje dojrzeli mnie  i Rydel dopiero teraz. Obie wyszłyśmy z sali. Zamykając drzwi usłyszałam tylko głos Ross'a
- Więc będę tatą? - przecież to ja miałam mieć z nim kiedyś dziecko. Ale to w dalekiej przyszłości. Nie mogę nazwać tego zdradą, bo przecież to ja z nim zerwałam. Pojedyncza, samotna łza spłynęła po moim policzku. Rydel patrzyła na mnie zdezorientowana.
- Czemu płaczesz? Zerwałaś z nim...-wydukała w końcu.
- Rydel, ja Go kocham! - krzyknęłam.
- To czemu Go zostawiłaś? Wiesz jak przez Ciebie cierpiał? - ja też cierpiałam, wszyscy mają pretensję tylko do mnie. Bez słowa poszłam do barku i kupiłam z automatu wodę gazowaną. Napiłam się łyka i wrzuciłam butelkę do torebki, a sama usiadłam przy stoliku. Zakryłam dłonią oczy, kiedy poczułam, że po moim policzku znów kapią łzy. Wzdrygnęłam się, kiedy poczułam na ramieniu czyjąś dłoń. Gwałtownie odwróciłam się za siebie.
- Riker, zostaw mnie, wiem, że źle zrobiłam, przestań mi o tym przypominać. - szepnęłam i znów ukryłam twarz w dłoniach.
 - Nie po to przyszedłem. Nadal jesteś moją przyjaciółką, a Rydel mówiła, że płaczesz. Co jest, mała? - spojrzałam na niego załzawionymi oczami. Rękawem wytarłam łzy z policzków.
- Ta idiotka...przepraszam, Victoria, jest w ciąży z Ross'em. - wydukałam. Wziął głęboki oddech.
- Ta, wiem. Gadałem z Ross'em, ale wydaje mi się to podejrzane...
- Dlaczego?
- Ona twierdzi, że to drugi miesiąc. A Ross zna ją jakieś trzy miesiące i wątpię, żeby było coś między nimi. Całowali się raz, ale tylko tyle. Ross by mi raczej powiedział, gdyby to było coś więcej. - mówił patrząc zamyślony przed siebie. Potem bez słowa wstał i wyszedł z barku.


*oczami Riker'a*
To wszystko wydawało mi się dziwne. Postanowiłem porozmawiać z tą dziewczyną. Niemożliwe, że to dziecko Ross'a. Wątpię, żeby zaszło coś między nimi.
- Victoria. - zwróciła głowę w moją stronę, gdy wszedłem do sali - możemy porozmawiać? - wskazałem głową na korytarz. Wstała i podeszła do mnie. Zamknąłem drzwi od sali i poszedłem z nią w jakieś ustronne miejsce.
- To nie dziecko Ross'a, nie? - rzuciłem prosto z mostu. Nie chciałem owijać w bawełnę.
- Słucham? O co Ty mnie oskarżasz? Jestem z Ross'em w sumie odkąd się poznaliśmy. - uśmiechnęła się.
- Ross nic mi nie wspominał. Z resztą jedyne większe zbliżenie, do jakiego między wami doszło to pocałunek. Zamierzasz go oszukiwać, bo stracił pamięć?
- Nie wiem, czy przypominasz sobie, że u Was spałam. Spałam wtedy z nim w pokoju. A na następny dzień odprowadził mnie do domu. Możesz się domyślać. Chyba nie sądzisz, że o wszystkim Ci mówi?
- Dziewczyno, spałaś u nas jakieś 5 dni temu, a twierdzisz, że to drugi miesiąc! - Wyprostowała się, pusto patrząc w jakiś punkt przed sobą.
- Widać, że jesteś chłopakiem i nie znasz się na ciąży, Riker. - zaśmiała się.
- Może i nie wiem o niej wszystkiego, ale nie będziesz robiła ze mnie kretyna. Idę o wszystkim powiedzieć Ross'owi.
- Nie, Riker. On Ci nie uwierzy. Jest pewien, że jestem jego dziewczyną i bardzo się kochamy. Cieszy się z tego dziecka, czemu ma Ci wierzyć? - uśmiechnęła się szyderczo.
- Bo mogę mu wszystko wyjaśnić? A ja myślałem, że to Danny się stara wykorzystać jego wypadek...
- On jej nawet nie pamięta. Nie mów mu nic, proszę! To dziecko to tylko przypadek! Jedno głupstwo i skończyłam w ciąży. Nie znam jego ojca, a Ross chce tego dziecka i wierzy, że jest jego. - pokiwałem głową. Ta dziewczyna ma tupet....
Od razu poszedłem do Ross'a do sali.
- Stary, mam sprawę. To nie jest Twoje dziecko! - krzyknąłem, a zaraz obok mnie pojawiła się zapłakana Victoria.
- Misiu, nie wierz mu! Próbował mnie poderwać, a jak mu powiedziałam, że kocham Ciebie, to zaszantażował mnie, że powie Ci, że to nie Twoje dziecko! A ja i tak się na nic nie zgodziłam. Teraz się mści! Ross, proszę, nie ufaj mu...- mówiła dławiąc się łzami. Zaśmiałem się ironicznie widząc jak ta dziewczyna kłamie. Ross patrzył na nas zdezorientowany. Byłem pewny, że to mi uwierzy.
- Riker jak możesz?! I Ty jesteś moim bratem, a podrywasz moją dziewczynę? - krzyknął, a ja stałem jak słup.
- Słucham? Ona do wszystkiego się przyznała!
- Wyjdź stąd, nie chcę Cię widzieć, rozumiesz? Nawet nie wracaj. - powiedział spokojniej. Bez słowa wyszedłem z sali. I co ja mam teraz zrobić?


*Danny*

Nadal siedziałam w barku i myślałam o tym, co powiedział Riker. A jeżeli to nie dziecko Ross'a? Nie wiem, czemu on mnie nie pamięta, ale gdyby nie stracił pamięci mogłabym wszystko naprawić. Nienawidzę mojego życia!
- O tutaj jesteś! - usłyszałam za sobą. Zamarłam. Na sam dźwięk tego głosu cała zesztywniałam. Przeszył mnie ogromny strach, a wszystkie wspomnienia z wyjazdu powróciły. Nie chciałam tego pamiętać. Chciałam zapomnieć! Skąd wiedział, że tu jestem? Niepewnie odwróciłam się w jego stronę. Poczułam odrazę patrząc na niego.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytałam przełykając ślinę.
- Przyjechałem dokończyć to, co zacząłem. - uśmiechnął się. Nie mogłam się ruszyć. Strach sparaliżował moje ciało. Powolnym krokiem zbliżał się do mnie.









Jejku, przepraszam, wiem, że znów nawaliłam ;-; po prostu nie mam czasu, głupia szkoła! Teraz powinnam robić lekcje, ale stwierdziłam, że muszę dodać w końcu rozdział. Naszła mnie wena na co takiego. Trochę krótki, ale dzięki niemu wiele spraw się wyjaśni. :) Dacie radę 4 komentarze? ;)) Jak przez długi czas będą dwa, to dodam następny, oczywiście, ale wierzę, że dacie radę o 2 więcej. :P

5 komentarzy:

  1. Kocham.
    Czekam.
    Daj szybko.

    ~Wika

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, dodaj następny szybko proszę ;-; < 33

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!
    Victoria to parszywa, kłamliwa......dziewczyna xdd Nie lubię jej :p
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg nie spodziewalam się takich obrotów w sprawie vicotri

    OdpowiedzUsuń