Całą noc nie mogłam usnąć. Leżałam w łóżku, kiedy usłyszałam za oknem jakiś łomot. Wystraszyłam się więc leżałam pod kołdrą. Zdałam sobie sprawę, że ktoś jest u mnie w pokoju, więc powoli wyjrzałam zza kołdry.
-ROSS?-prawie krzyknęłam. Co on tu robił?
-Obudziłem Cię? Przepraszam, chciałem Cię zobaczyć.
-O 3 w nocy?
-Nie wiem, kiedy wyjedziesz.-chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.
-Co Ty robisz?-zapytałam udając zdziwienie.
-Chcę przytulić moją dziewczynę?-odpowiedział, jakby to było oczywiste.
-Nie masz dziewczyny.-rzuciłam oschle.
-O co Ci chodzi?
-Zerwałeś ze mną jakieś 13 godzin temu.
-Dobrze wiesz o co mi wtedy chodziło. Nie chodzi mi o zerwanie. Wrócimy do siebie. Ale związki na odległość bolą. To po co być w związku?
-Zachowujesz się dziecinnie.
-Kocham Cię.
-Po co przyszedłeś?
-Powiedzieć, że Cię kocham.
-Już to zrobiłeś. Coś jeszcze?
-Chciałem się pożegnać...
-Super. Zrób to.
-Słuchaj, nie chcę, żebyś myślała, że...
-Nie przeciągaj pożegnania.- przerwałam mu.- To męczące. Zdecydowałeś się odejść, to idź. Rozumiem o co Ci chodzi.
-Danny...-próbowałam spojrzeć mu w oczy, ale po prostu nie mogłam. Nie chciałam, aby widział w nich łzy.
-Idź już...-wyszeptałam. Wyszedł znów przez okno. Jakby nie było drzwi. Był załamany i widziałam to po nim. Następnego dnia zdałam test. Jeszcze tej nocy miałam lecieć do Włoch.
*Oczami Ross'a*
Przed chwilą dostałem SMS-a od Danny. Już siedziała w samolocie. Nawet się z nią nie pożegnałem. Zrobiła to specjalnie. Żebym nie widział jej łez. Była przecież taka dumna. Tyle razy przy mnie płakała... Mógłbym przysiąc, że teraz też płacze. Usiadłem na łóżku i grałem coś na gitarze.
-Wszystko ok?-Riker wszedł do pokoju.
-Nic nie jest ok. Wyjechała. Serce mi się kraja, jak myślę, że nie zobaczę jej tyle miesięcy.
-Walcz o nią.
-Już przegrałem.
-Ross...ratuj to co dla Ciebie najważniejsze, zanim stracisz to na zawsze....-spojrzałem na brata załzawionymi oczami, a on wyszedł.
Miał rację. Ale co ja mogłem zrobić? Wyjechała na kilka miesięcy. Nie mogę jechać do niej, bo R5 daje koncerty, a w 2015 ruszamy w trasę. Ona wróci pewnie na Boże Narodzenie, a potem znów wyjedzie. To nie ma sensu.....
*tydzień później*
Leżałem na łóżku, wpatrując się w sufit. Dlaczego wyjechała? Planowałem spędzić z nią święta. Planowałem, że przyjdzie do mnie, podzielimy się tym cholernym opłatkiem, a po złożeniu życzeń pocałujemy. Miałem nadzieję, że ubierzemy razem choinkę, że spotkamy się pod jemiołą. A jeśli nie chciałaby przychodzić na Wigilię, to chociaż w następny dzień świąt, ale nie. Musiała wyjechać. Zastanawiałem się jaki kupić jej prezent, bo nie wiedziałem i nie wiem. Teraz to będzie na marne i kupię go kiedy będę chciał, bo przyjedzie po Nowym Roku, więc mam czas, do 1 stycznia. Nie wiem, kiedy dokładnie wróci, ale na pewno po 1.
-Ross, ogarnij się.-Rydel weszła do mojego pokoju i podała mi kubek z kakaem.- siedzisz w tym pokoju od tygodnia. Koncerty są wstrzymane do 2015, jedyne co możesz robić to nagrywać płytę. Co chcesz dalej robić? Będziesz tu siedzieć dopóki Danny nie wróci?
-Jak to koncerty są wstrzymane?!
-A, Ty nie wiesz...
-No nie.
-Nie wiesz o niczym, bo siedzisz tylko w tym pokoju. Nie wiesz, że Riker jest przeziębiony i stracił głos?
-Tu Cię zaskoczę siostrzyczko, bo wiem. Ale dlaczego są wstrzymane do 2015? Przecież choroba trwa ok, tydzień, góra dwa.
-Lekarz powiedział, że jesteśmy przemęczeni, więc tata postanowił zrobić nam przerwę. Co chcesz dalej robić?
-Nie wiem.
-Powiem jeszcze, że wymyśliliśmy dziś, że zrobimy dzisiaj spotkanie z fanami, żeby im to wytłumaczyć, mam nadzieję, że się pojawisz. A i masz-rzuciła we mnie gazetą.- wiem, że lubisz tańczyć, może znajdziesz jakieś zajęcie.-i wyszła.
Spojrzałem na gazetę i ogłoszenie w niej:
,,POSZUKIWANY DOŚWIADCZONY TYMCZASOWY CHOREOGRAF TAŃCA"
Spodobało mi się to. Przynajmniej miałbym zajęcie. Nie wiem jak tata mógł odwołać wszystkie koncerty, przecież one dawały mi radość. Mi, całemu R5 i fanom. Postanowiłem, że zadzwonię do tego studia tanecznego wieczorem. Tymczasem musiałem przygotować się na spotkanie z fanami. Przecież bym Go sobie nie odpuścił.
Gotowy zszedłem na dół, gdzie czekało już gotowe rodzeństwo.
-Myśleliśmy, że już nie zejdziesz.-burknął Rocky.
-W ogóle to gdzie ma być to spotkanie?-zmieniłem temat.
-W galerii.- rzuciła Rydel. Spojrzałem na Riker'a, który bardzo chciał coś teraz powiedzieć, ale nie mógł. Było mi Go bardzo szkoda, ale śmiesznie to wyglądało. Chwycił za swój notes i długopis chcąc coś napisać, ale zaraz to odłożył.
-W galerii? Oszaleliście?
-O co Ci chodzi?
-Nie no, to tylko jakieś 10 tysięcy fanów.
-,,Galeria" to nazwa klubu, geniuszu.-Ell poczochrał moje włosy, które układałem pól godziny.
-Co? Od kiedy?!
-OD dawna. Ale też ją dopiero znaleźliśmy. Najpierw my będziemy na scenie i zrobimy coś w stylu Q&A, a potem podpiszemy autografy i w ogóle...-Rydel zaśmiała się, a potem ruszyliśmy do samochodu.
Na miejscu czekali już fani. Kiedy weszliśmy na scenę od razu powitał nas głośny pisk. Uśmiechnąłem się. R5 Family zawsze wywoływało u mnie uśmiech. Rozmawialiśmy z fanami tak jak na Q&A, tylko, że wcześniej wytłumaczyliśmy im zawieszenie koncertów. Wiele pytań oczywiście brzmiało ,,Ross, jak Ci się układa z Danny?" na co odpowiadałem tylko krótkie ,,dobrze" i lekko się uśmiechałem. Bo co miałem mówić?
Po wszystkim udaliśmy się do większej sali, gdzie usiedliśmy przy stole, a fani ustawieni w kolejce czekali na autografy. Siedziałem ostatni, więc jak zwykle najdłużej czekałem, żeby porozmawiać z fanką. Denerwowało mnie to. Chciałem posłuchać wszystkiego co ma do powiedzenia, ale musiałem ostatni, bo zawsze moje rodzeństwo mnie tam wywalało, ale i tak ich kochałem.
Powoli od autografów bolała mnie ręka, ale nie przestawałem. Teraz podeszła do mnie dziewczyna, około 16 lat. Miała brązowe, kręcone włosy do pasa, była szczupła i naprawdę ładna. Z resztą jak wszystkie R5ers. Podała mi osobny plakat, na którym byłem tylko ja, żebym go podpisał, a Rydel po podpisaniu się podała mi ten, gdzie jesteśmy wszyscy. Jednak coś mnie zaniepokoiło. Tej fance podwinął się rękaw i zobaczyłem coś, co mnie właściwie zabolało. Chwyciłem ją za nadgarstek i podwinąłem rękaw całkiem. Przyglądała mi się zdziwiona.
-Nie rób tego, proszę. Każdy problem jesteś w stanie rozwiązać bez pomocy żyletki.- uśmiechnąłem się do niej. Jej natomiast łzy spłynęły po policzku.
-Ale ja już inaczej nie potrafię.-wyszeptała.-przytuliłem ją.
-Wierzę w Ciebie. Pamiętaj, że jeżeli jest źle, to znaczy, że będzie lepiej. Na końcu zawsze jest dobrze. Widocznie skoro, jest źle, to to nie koniec. Obiecaj mi, że postarasz się z tym skończyć...
-Vanessa.-dokończyła.
-Obiecaj mi, że postarasz się z tym skończyć Vanessa.
-Obiecuję.- uśmiechnęła się i odebrała plakaty. Przytuliła jeszcze raz nas wszystkich i odeszła, a ja jeszcze chwilę odprowadzałem ją wzrokiem.
W domu, po wzięciu prysznica i ogarnięciu się zadzwoniłem do studia.
-Studio tańca ,,CROSS" w czym mogę pomóc?
-Dobry Wieczór, dzwonię o ogłoszenie, że poszukujecie choreografa. To nadal aktualne?
-Tak, tak. Jest Pan zainteresowany, tak?- Nie, tak dzwonię, dla jaj.- pomyślałem.
-Jak najbardziej.
-W takim razie poproszę pana imię i nazwisko na początek.
-Ross Lynch.
-R-R-Ross Lynch?! Mogę przyjąć Pana od razu, bez żadnych testów, nic! Pan jest do tej pory najlepszym tancerzem, jakiego znam!- uśmiechnąłem się pod nosem.
-Naprawdę?! To świetnie! I dziękuję bardzo, ale bywają lepsi...od kiedy mogę zacząć?
-A od kiedy Pan może?
-Od jura nawet.
-Więc od jutra. Musi pojawić się pan w studiu o 11:00. Będziemy czekać w sali numer 10.
-Super, dziękuję, do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Więc tymczasowa praca załatwiona. Muszę się wyspać, bo jutro trzeba wstać....
Nowy rozdział! Wiem, że nie należy do najlepszych, ale stwierdziłam, że muszę w końcu coś dodać. Czekam na komentarze :*
PS użyłam tam cytatu z książki ,,Mały Książę", ponieważ idealnie pasował, a ja na dodatek uwielbiam tą książkę xD
Piękny mega mi się podoba. w sumie dobrze że użyłaś tego cutatu idealnie się nadaje
OdpowiedzUsuń