sobota, 11 lipca 2015

#38

 
                                                                 2 komentarze = rozdział




            Bardzo powolnym krokiem zniosłam na dół ostatnie pudło. Zostało jeszcze pół dnia do przyjazdu Matta, który pomógłby mi to wszystko przewieźć. Naprawdę po tylu godzinach pakowania, a potem znoszenia tego wszystkiego byłam wykończona. Moim największym marzeniem, które z resztą spełniłam chwilę potem, było rozłożenie się na kanapie i pooglądanie telewizji. Opadłam ciężko na kanapę, chwytając za pilota leżącego obok.
- O nie. - mruknęłam smutno, gdy włączyłam telewizję w nieodpowiednim momencie. 
- Fani pytają, co dzieje się, że wszyscy tak posmutnieliście? - zadała pytanie reporterka, a ja aż przewróciłam oczami. Wszyscy siedzieli uśmiechnięci. Teraz ich miny spoważniały. Głos przejął najmłodszy. 
- Nie posmutnieliśmy. Po prostu ostatnio dużo się dzieje. Dużo robimy, mało śpimy - na ułamek sekundy na jego twarzy pojawiło się coś na kształt uśmiechu. - Jesteśmy trochę przemęczeni, ale to nic. Wyśpimy się, gdy umrzemy. Z nami wszystko w porządku, nie musicie się martwić. 
- Kochamy Was! - dorzuciła jeszcze Rydel. Przełknęłam ślinę. ,,Fani to najlepiej niech przestaną się wtrącać", pomyślałam.  Już miałam przełączać na następny kanał, kiedy usłyszałam, że R5 mają zaśpiewać nową piosenkę. Postanowiłam, że jej wysłucham. 
- Every morning after
I'm the same disaster
Everytime it's "Groundhog day".
Tell me, have you moved on?
Am I just a sad song 
playin' every night and day? - skończył Rocky. Zaraz po nim śpiewał Ross.
- Say, can
you read between the lines I'm singin'?
Threw away the only chance I had with you.
Maybe
you'll always be the one I'm missing,
All I've got left are the words that you said...:

'Stay with me tonight,
I want you to stay with me tonight.' - zachłysnęłam się powietrzem. Podniosłam się do pozycji siedzącej, otwierając szeroko oczy. Czy to by oznaczało, że usłyszał mój szept? Że usłyszał coś, czego nie słyszał nikt inny? Poczułam, jakby ktoś własnie wyrwał mi serce, które i tak od dawna nie biło, gdy zrobiono zbliżenie na jego twarz. Spojrzałam mu w oczy. W tę pustkę. To był najgorszy widok na całym świecie, kiedy patrząc w oczy najważniejszej osobie w Twoim życiu, nie widzisz...nic. Najgorsza była jednak świadomość tego, że jego oczy są takie przeze mnie. Że on jest zniszczony przeze mnie. Poczułam jak poczucie winy wypełnia mnie całą od środka. Czułam jakby spadł na mnie ogromny ciężar, którego nie potrafiłam udźwignąć. Nie mogłam oddychać. Utknęłam w tym miejscu. Utknęłam w dziś, czując, że nie potrafię już przenieść się do jutra. I pragnęłam zniknąć. Patrząc na niego...na nich, pragnęłam umrzeć, bo tylko na to zasługiwałam. Czułam, że w ten sposób przestałabym ranić wszystkich dokoła. Przez cały czas byłam kilka kroków od przepaści. Ross był tym, który mnie od niej odciągał, gdy się do niej zbliżałam. Jednak nie zawsze mógł mnie chronić, a ja nie zawsze mogłam unikać spadnięcia. I właśnie teraz Ross odszedł, a ja podeszłam zbyt blisko, spadając na sam dół, roztrzaskując się na miliony kawałeczków, których nikt nie był w stanie poskładać w całość. Bo nawet jeżeli ktoś by próbował, zawsze brakowało by jednego kawałka. Albo raczej pięciu kawałków, które zniszczyłam swoją beznadziejnością. Pięciu kawałków, które w tym momencie mnie nienawidziło i pragnęło, bym nigdy nie pojawiała się w ich życiu. Tak samo ja tego pragnęłam. Pragnęłam, by nigdy mnie nie poznali i nigdy nie musieli przechodzić przez to, przez co przechodzą teraz, przeze mnie. Odskoczyłam, kiedy nagle coś zasłoniło moje oczy. Uniosłam dłonie do oczu i wyczuwając na nich inne ręce, delikatnie je od siebie odchyliłam odwracając się do tyłu.
- J... - westchnęłam z ulgą, uśmiechając się delikatnie.
- Co tam? - zapytał, przeskakując oparcie od kanapy i siadając obok mnie.
- Okej, ale właśnie miałam iść pod prysznic. - mrugnęłam do niego, wstałam i poklepałam go po ramieniu.

 Stałam pod lodowatym strumieniem wody, z całych sił pragnąc zmyć z siebie poczucie winy. Nie chciałam cierpieć. Chciałam być szczęśliwa. Z moimi przyjaciółmi, moim chłopakiem. Ale była jedna przeszkoda. Nie miałam już przyjaciół. Ani chłopaka. Powoli zaczynałam trząść się z zimna. Mój podbródek drżał, a wszystkie mięśnie bolały tak, jakby ktoś wbijał w nie ostrza. Mimo wszystko nie chciałam jeszcze wychodzić. Nie chciałam, ale musiałam, bo zadzwonił dzwonek do drzwi, a chwile później słyszałam głos mojego brata, zapraszającego Matta do środka. Zakręciłam wodę i powoli wyszłam spod prysznica. Owinęłam się ręcznikiem i jak najszybciej wysuszyłam włosy. Później założyłam czarne getry i koszulkę z logiem R5. Dostałam ją od Rylanda na urodziny. Nie robiłam makijażu. Zeszłam na dół, gdzie zastałam J'a i Matta rozmawiających i śmiejących się z czegoś. Ucichli, gdy mnie zobaczyli. Odwrócili się w moją stronę, a mój przyjaciel posłał mi uśmiech. Automatycznie przygryzłam wargę, otulając się rękoma. Jeszcze było mi trochę chłodno.
- Przepraszam, że musiałeś czekać. - jęknęłam.
- Nie ma problemu, czekałem 10 minut. Poza tym masz super brata. - zaśmiał się i potargał brunetowi włosy, na co ten tylko się zaśmiał. - To co? Zabieramy to wszystko, tak? - wskazał na przedpokój, na którym stało trochę pudeł.
- No tak.
- Myślałem, że będzie tego więcej.
- Mówiłam, że nie mam wiele rzeczy. - rzuciłam, chwytając jedno z pudeł i przenosząc je do samochodu Matta. Włożyłam ciężki karton do bagażnika i kiedy odwróciłam się, aby iść po następny, wpadłam na przyjaciela, który właśnie miał zapakować kolejne pudło.
- Przepraszam! - westchnęłam, próbując powstrzymać się od śmiechu, gdy z całych sił próbował złapać paczkę, zanim spadnie. Ku mojemu zdumieniu udało mu się to.
- Spoko. - rzucił i zapakował pudełko na miejsce, wracając po następne. Tym razem braliśmy więcej rzeczy naraz i dzięki temu poszło nam szybciej. Kiedy wszystkie kartony były zapakowane, opadłam na miejsce pasażera, czekając, aż Matt zrobi to samo i odjedziemy.


- Dzięki za pomoc. - rzuciłam, kiedy podawałam mu szklankę wody.
- Nie ma za co. Dan, co z Tobą? - chwycił mnie za podbródek i zmusił, żebym na niego spojrzała.
- Nic. - uśmiechnęłam się sztucznie. Uniósł brwi, jak by chciał zapytać, czy mam Go za idiotę. Wciąż patrzył swoimi stalowoniebieskimi oczami w moje, jakby próbował wyczytać z nich, co się dzieje. Otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć, jednak szybko je zamknęłam, rozmyślając się. Oblizał wargi i powoli zbliżył swoje usta do moich. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, a ja wspięłam się na palce i rozszerzyłam usta, pozwalając mu wsunąć język do środka. Nie wiem ile czasu minęło, ocknęłam się dopiero wtedy, gdy moja koszulka leżała już na podłodze, a on męczył się z zapięciem od mojego stanika. Westchnęłam odsuwając go od siebie. Mój oddech był nierówny, a on patrzył mi w oczy szukając odpowiedzi.
- Przepraszam Matt, ale ja nie chcę. - załkałam.
- Rozumiem. To ja przepraszam. - rzucił, a jego wzrok  z moich oczu wędrował coraz niżej. W końcu zatrzymał się na zawiązanej na moim nadgarstku bandamce.  Oblizał wargi i westchnął, odwracając się. Już zamykałam drzwi, kiedy nagle odwrócił się w moją stronę.
- Życie jest za krótkie, żeby się nad sobą użalać. Zajmij się życiem, albo zajmij się umieraniem. * - wskazał głową na mój nadgarstek i odszedł. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie plecami.  Powoli osunęłam się na ziemię, nie mogąc powstrzymać płaczu. Chciałam, żeby to wszystko się skończyło. Chciałam, żeby najważniejsze osoby w moim życiu były przy mnie. Nie chciałam dłużej być samotna i nie chciałam dłużej za nimi tęsknić. Jednak w życiu nie można mieć wszystkiego. Zastanawia mnie tylko, dlaczego w życiu nie można mieć akurat tego, czego się pragnie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ale nikt nie wspominał też, że to będzie takie piekło.


_____________________________
* Regina Brett ,,Bóg nigdy nie mruga".

3 komentarze:

  1. Super!
    Czekam!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczynam coraz bardziej tęsknić za tymi małpeczkami moimi.
    ..
    Nie przywitałam się!
    Helloł! :DD

    Po pierwsze jak, jak można się powietrzem zachłysnąć? xDD Nie rozumiem. Choć jestem mistrzem okaleczania siebie dxd

    Nie lubię Matta. Wkurza mnie. I te jego mądrości.

    Rozdział, jak zwykle (bo nie maa takiego, który by mi się nie podobał) cudny ;*/*
    Czekam na nx'
    ~ charlie xoxo

    masz zdjęcie Danny to wczesniejsze? Jak masz to możesz mi na fb wysłać?
    ~ chrls

    OdpowiedzUsuń