wtorek, 22 lipca 2014

#5

Odpowiedzi jednak nie dostałam. Wiedziałam, że tak będzie. Po co ja mu to pisałam? Po policzku spłynęły mi łzy. Chodziłam w kółko po domu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Minęło około 15 minut, kiedy usłyszałam walenie w drzwi. Wystraszyłam się. Powolnym krokiem poszłam otworzyć. Po drodze zgarnęłam coś do samoobrony. Otworzyłam drzwi i byłam zaskoczona jeszcze bardziej, niż przed chwilą wystraszona.
-Ross?!-krzyknęłam, a on spojrzał na mnie.
-Wiesz co do mnie napisałaś?!
-Że...Cię kocham.-powiedziałam strasznie cicho.
-Czyli to było do mnie? Nie pomyliłaś numerów?
-Nie.-rzuciłam, a Ross już nie odpowiedział. Przynajmniej nie słowami. Wszedł do mnie do domu, objął w talii i czule pocałował. Odwzajemniłam oczywiście pocałunek.
-A to za co?-zapytałam przygryzając dolną wargę, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Też Cię kocham.-powiedział i przytulił mnie tak mocno i czule jak jeszcze nikt.
Przyłożyłam twarz, do jego klatki piersiowej, a po policzku spłynęły mi łzy.
-Płaczesz?-zapytał nie patrząc na mnie.
-Ale ze szczęścia.-rzuciłam lekko się uśmiechając. 
-Będziemy tu tak stać?-otarł mi łzy. 
-A co chcesz robić?
-Coś...szalonego! Nie wiem na przykład...-urwał nagle.-zapomniałem...mam dziś koncert. 
-To pójdź na niego, ja posiedzę w domu. 
-A nie chciałabyś wpaść? Dam Ci bilet.
-Poczuć się jak Twoi fani? Z chęcią.
-Nie moi, tylko R5.-poprawił.-w takim razie skoczymy do mnie po bilet, ale muszę dać Ci zwykły.
-Trudno. Mam Cię na co dzień, nie będę Cię odbierała jakiejś fance, która spełnić marzenie może tylko raz.-zaśmiałam się.
-Jesteś boska.- rzucił, złapał mnie za rękę i wyszliśmy ode mnie z mieszkania. W między czasie je oczywiście zamknęłam. Byłam szczęśliwa? Pierwszy raz w życiu, ale tak! Wreszcie wiem, jak wygląda szczęście!
Wsiedliśmy do  taksówki, którą zamówił Ross i pojechaliśmy do niego, po resztę i bilet. Wszyscy po kolei pchaliśmy się do samochodu, którym mieliśmy jechać na koncert.
-Danny? Jedziesz na koncert?-zapytała Rydel.
-Tak, a co?
-Nic, wreszcie jakaś dziewczyna! Z chłopakami się tak nie da, oni ciągle gadają o tym, co mnie nie interesuje. Na przykład piłka nożna!
-Też kocham piłkę nożną.-zaśmiałam się i poczułam na sobie wzrok ich wszystkich.
-Ross weź się za nią, albo ja to zrobię!-krzyknął Ell. Spojrzałam na Rydel, która patrzyła na bruneta wzrokiem ,,zazdrości"? Właściwie nie wiem jak to nazwać. Poczułam się winna temu wszystkiemu więc postarałam się zmienić temat:
-Rydel... nie masz czasem tremy przed koncertem?
-Jasne, że mam. Jak wszyscy. Ale kiedy uświadamiamy sobie, że przecież na koncercie są R5 Family, to wszystko mija.
-Dlaczego?-pytałam zaciekawiona.
-Bo wiesz...z nimi jest tak, że nawet jak coś pomylimy to się z nas nie śmieją. Chociaż nawet jak się śmieją, to my razem z nimi, śmiejemy się z siebie. A po za tym, nawet jak nam coś nie wyjdzie, to im to nie przeszkadza i nas nie opuszczają. Oni są jak rodzina.-powiedziała bardzo przejęta.-prawdziwa...rodzina-dopowiedziała, w oczach stanęły jej łzy.
-Co się stało?-zapytałam zmartwiona. Traktowałam Rydel jak przyjaciółkę.
-Po prostu zawsze jak mówię o R5 Family, to się wzruszam.-uśmiechnęła się, na co wszyscy w samochodzie zrobili ,,awww" , a ja ją przytuliłam.
-Racja R5 Family jest boska-krzyknął Ross wysiadając z samochodu.
Wszyscy po kolei wyczołgaliśmy się z wozu. Ja dostałam od Ross'a bilet i poszłam na salę, a oni jeszcze coś załatwić. Stanęłam przy samej scenie. Trochę się na nich naczekałam, ale kiedy przyszli serio dali czadu! Oni mają wielki talent, aż nie mogłam w to uwierzyć. A fani? Nie dziwię się Rydel, że się tak wzruszyła, oni na serio są cudowni! Potem odbyło się Q&A.Dziwne, że po koncercie, ale nie zwraałam na to jakoś uwagi. Fani ciągle zadawali pytania, a R5 odpowiadało. Ja stałam i słuchałam. W końcu pojawiło się pytanie, które mnie ,,pobudziło".
,,Czy ktoś z Was jest obecnie w związku?"
Wszystkie odpowiedzi jakie padły to ,,nie". Nie ukrywam, że trochę zabolało. Wstydził się do mnie przyznać? Nie dziwię się, ale skoro już zdecydował się ze mną być, to nie powinien się mnie wstydzić! Postanowiłam jednak, że zostawię tą sprawę w spokoju. Może nie chciał, żeby ktoś na razie wiedział...
Po koncercie Ross jak zwykle odprowadzał mnie do domu. Cały czas coś gadał, ale jakoś nie potrafiłam się skupić. Myślałam o tym, że się mnie wstydził. Mój chłopak...
-Co o tym myślisz?-wyrwał mnie z zamyślenia.
-Co?-zapytałam zmieszna.
-Zapytałem co myślisz o tym, żebyś dziś została na noc. Zrobimy wieczór filmowy. Co się z Tobą dzieje?
-Zamyśliłam się...mogę zostać, ale do domu mam kawałek, a potrzebuję piżamy.
-Jesteśmy jeszcze niedaleko mnie. Rydel Ci coś pożyczy.
-Dobra.-powiedziałam i zawróciliśmy.
W domu od razu poszliśmy do pokoju Ross'a. Riker, Rydel i Rocky poszli do wypożyczalni wybrać filmy na wieczór bo Ross powiadomił ich telefonicznie, o dzisiejszym wieczorze, a Ell pojechał jeszcze na chwilę do siebie.
Gadaliśmy z Ross'em o wszystkim. Czułam, że mam w nim nie tylko chłopaka, ale też przyjaciela. W końcu, nie wiem jak, ale się całowaliśmy. Jak zawsze-podobało mi się. Czas znów jakby stanął w miejscu. Zawsze kiedy mnie całował nie wiedziałam ile to trwa.
-Nie przeszkadzam?-wyrwał nas z pocałunku czyiś głos. To Rydel.
-Nie my już...-zaczął Ross.
-Już prawie się rozebraliście?-dokończyła Rydel, ale za chwilę się zaśmiała.-idziecie na dół oglądać filmy, czy zostajecie?-zmieniła temat, widząc, że czujemy się niezręcznie.
-Pójdę Ci pomóc.-powiedziałam i wstałam z łóżka, na którym siedzieliśmy. Nie wiem co robił Ross, ale ja z Rydel wylądowałam w kuchni, pomagając jej rozsypywać do misek chipsy i robiąc inne przekąski. Jak się spodziewałam nie mogła ominąc tematu mnie i Ross'a.
-To co? Jesteście razem?! Opowiadaj! Jak on Cię traktuje? Byliście już na randce?-pytała podekscytowana.
-Rydel, spokojnie. Jesteśmy razem...od dzisiaj. Nie byliśmy na randce...
-Dobra, dobra...-powiedziała i skończyła przyrządzać kanapki. Wyniosłyśmy przekąski do dużego pokoju i zwołaliśmy wszystkich. Przez 10 minut trwał spór czy wybrać komedie, romans, czy horror. Za komedią był Rocky i Ell, za horror'em ja i Riker, zaś za romansem Rydel i....Ross. Głosy były podzielone, jednak na moje szczęście padło na horror. Ross oczywiście był chyba najbardziej niezadowolony, ale wytrzymał. Horror był nudny, w ogóle nie straszny. Jednak ciągle przytulałam się do Ross'a, a strach był moim pretekstem. Riker'owi film chyba też się nie podobał, bo na chwilę przysnął. Potem obejrzeliśmy romans z którego cieszył się Ross. Ten też mi się nie podobał. Nie lubiłam romansów. Po tym filmie jednak nie mieliśmy siły, żeby oglądać dalej, więc wszyscy poszli do swoich pokoi. Tylko Ell i Rocky zostali i obejrzeli tę komedię.
Pożyczyłam piżamę od Rydel i wróciłam do pokoju Ross'a już w nią ubrana. Usiadłam na łóżku i patrzyłam jak mój chłopak się rozbiera. Oczywiście ściągnął tylko spodnie i koszulkę. Spał w bokserkach, które były...różowe?
-Mrr, Rossy cwaniaczek w różowych bokserkach.-zaśmiałam się i przyciągnęłam Ross'a za wcześniej wspomniane bokserki do siebie. Przytuliłam go mocno, po czym położyliśmy się wtuleni do siebie i usnęliśmy...


_______________
Wiem, że dziś nudny, ale nie mam po prostu siły. Mam nadzieję, że nie jest taki zły :P 

3 komentarze: