czwartek, 14 sierpnia 2014

#10

[...]

Wróciliśmy do mnie do domu, gdzie czekała Rydel i czytała moją książkę. Pewnie wzięła ją ode mnie z pokoju.
-Czyli się pogodziliście?-zapytała trzaskając twardą okładką książki o stół.
Spojrzałam w oczy blondyna, w których zobaczyłam blask. Był szczęśliwy. Czytałam z jego oczu wszystko, nawet to, czego sam nie mówił. Wszystkie słowa, które tak bardzo nie raz chciał powiedzieć, a coś go zatrzymywało. Widziałam w jego oczach tańczące iskierki nadziei, za każdym razem, gdy czegoś chciał. W jego oczach widziałam cały mój świat. Jego spojrzenie tak mnie hipnotyzowało, że ani na chwilę nie mogłam się odwrócić. Widziałam, jak coś do mnie mówi, ale nie słyszałam słów. Nie chciałam ich teraz słyszeć.
-Ej!-ktoś potrząsnął moim ramieniem.
-Co?-rzuciłam krótko do blondynki z trudem odrywając się od jego oczu.
-Spytałam, czy urządzamy imprezę?
-Gdzie chcesz ją urządzić?
-Wiesz...-zaczęła i spojrzała w podłogę. Wiedziałam o co jej chodzi.
-Nie, Rydel. Ciocia może wrócić w każde chwili!
-Wraca jutro po południu.
-A Ty skąd wiesz?
-Dzwoniła. Powiedziałam, że się kąpiesz i kazała tylko przekazać, że jej nie będzie.
-No nie wiem...-zawahałam się.
-No proszę! Przyjdzie góra 10 osób plus nasza szóstka.
-Szóstka?
-Ell, Rocky, ja, Ross, Riker i Ty.
-No dobra.-zgodziłam się, ale i tak nie byłam pewna tego wszystkiego.
-Dziękuję!-przytuliła mnie mocno.- to Ty idź do siebie, a my się wszystkim zajmiemy.-klasnęła w ręce.
Poszłam do siebie i zaczęłam się szykować. W końcu ja też musiałam jakoś wyglądać na tej imprezie. Skończyłam się szykować i usłyszałam już pierwsze krzyki gości. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał już 20.00. Szykowałam się dwie godziny?!
Zeszłam powoli na dół. Na dole przy schodach stał Ross. Czekał...chyba na mnie. Kiedy mnie zobaczył posłał mi uśmiech, a ja uczyniłam to samo. Przytuliłam Go i poszliśmy do salonu, gdzie byli już goście. Zaczynała się impreza.

[...]

Siedziałam przy stoliku sama. Wszyscy się dobrze bawili, ja też, ale sądziłam, że to już przesada. Ross wyglądał, jakby pił od tygodnia. Chyba tylko Rydel nie piła tyle co reszta. Siedziałam i bawiłam się słomką w mojej szklance z colą, kiedy podszedł do mnie jakiś chłopak. nawet Go nie znałam, ale poprosił mnie do tańca, więc się zgodziłam, czego potem żałowałam. Ross wypił o wiele za dużo. Kiedy zobaczył, że tańczę z kimś innym wpadł  w szał.
-Ty dupku!-krzyknął i zaraz podbiegł do nas. Odsunął mnie od chłopaka i zaczął okładać Go pięściami. Nie mogłam na to patrzeć. Podbiegłam do blondyna i zaczęłam szarpać Go za rękę, próbując coś zrobić. Zaraz potem dołączyli się do tego Rocky i Riker i w końcu nam się udało. Ross zostawił tego chłopaka, który uciekł z domu od razu kiedy się uwolnił. Podeszłam do chłopaka i spojrzałam mu w oczy.
-Co Ci odwaliło do cholery?!-krzyknęłam na Ross'a, a zaraz potem zdałam sobie sprawę, że nie był to najlepszy pomysł.
-To Twoja wina!-krzyknął i wymierzył mi policzek. Pod jego siłą upadłam do tyłu, prosto w ramiona Ellington'a. Rydel od razu podbiegła do mnie wypytując cy wszystko dobrze. Rocky z Riker'em rzucili się na Ross'a próbując Go uspokoić. Ja przyglądałam się wszystkiemu sparaliżowana. Jak on mógł?! Obiecał, że mnie nie skrzywdzi!
-Ty kretynie!-krzyknął starszy blondyn i zaprowadzili Go do innego pokoju. Ratliff wyprosił wszystkich z domu, a Rydel przykładała mi do czerwonego policzka lód.
-Tak bardzo Cię przepraszam.-mówiła ledwo przez łzy.
-Rydel, znowu przepraszasz mnie za niego?
-Nie, tylko to ja nalegałam na tą imprezę. Gdyby nie ja to by tyle nie wypił.-ani razu nie spojrzała mi w oczy.
-Delly, to nie Twoja wina. Nie chciałaś tego.- pocieszałam blondynkę, jednak sama ciągle się trzęsłam.
-My już będziemy zaraz szli, obiecuję.
-Zostańcie.-spojrzała na mnie z błyskiem  w oczach.
-A on?-skierowała wzrokiem na górę, gdzie znajdował się Ross.
-On też.-powiedziałam sama w to nie wierząc.
-Będę spała z Tobą, dobrze?-zapytała zabierając lód z mojego policzka.
-Śpijmy na kanapie. Ross jest pewnie w moim pokoju. A reszta będzie musiała spać w pokoju mojej siostry. Wyjechała do końca wakacji. Do pokoju cioci ich nie wpuszczę...
-Oczywiście. Idę im powiedzieć.-zakomunikowała i wstała z kanapy. Wzięłam piżamę szybko z mojego pokoju, w którym Ross już dawno spał. Poszłam wziąć szybki, zimny prysznic. Pod prysznicem w końcu trochę ochłonęłam.  Wróciłam do salonu, gdzie czekało już rozścielone łóżko, a na nim Rydel.
-Hej, nie przejmuj się. To nie Twoja wina, jasne?-przytuliłam przyjaciółkę, która widocznie była  nadal przybita. Potem się położyłyśmy i o dziwo szybko usnęłam.
Obudziłam się sama. Słyszałam rozmowy z kuchni, strzelałam, że to reszta, bo kto inny? Leżałam jeszcze chwilę w łóżku. Wtem do pokoju wparował Ross. Usiadł koło mnie jakby nigdy nic. Odsunęłam się od niego. Bałam się Go jeszcze trochę.
-Czemu nie spałaś ze mną?-zapytał łapiąc się za tył głowy.
-A dlaczego miałam spać?-zapytałam i czułam jak głos mi drży.
-Przecież jesteśmy razem...nie pamiętam nic, co się wczoraj stało, do momentu kiedy wyszedłem od Ciebie z kuchni po tym jak nalałem Ci coli. (nie opisałam tego wyżej, bo stwierdziłam, że to niepotrzebne ;)-od aut.)
Czyli nie pamiętał. Nic nie pamiętał. Nie pamiętał jak mnie uderzył. No i nie mógł się o tym dowiedzieć. Przecież jego bolałoby to bardziej niż mnie! Obiecywał, że nigdy mnie nie skrzywdzi. Przysięgał mi. Nie chciałam Go ranić, tym bardziej, że gdyby się dowiedział, nie darowałby sobie.
-Nic się nie stało ciekawego, Rossy.-cmoknęłam go w policzek i za rękę pognaliśmy do kuchni. Wszyscy od razu zmrozili Ross'a wzrokiem. Kiwnęłam przecząco głową, żeby pokazać im, żeby nic nic nie mówili. Chyba zrozumieli, ale i tak przez cały czas przyglądali się Ross'owi.
-Hej, może idziemy zagrać w jakąś grę planszową? Widziałem, że  Twoja siostra ma ich pełno.-rzucił nagle Rocky.
-Jasne.-odpowiedzieliśmy chórem i wszyscy wyszliśmy z kuchni. Ja i Riker szliśmy ostatni.
Już miałam wychodzić, kiedy blondyn złapał mnie za nadgarstek i obrócił do siebie.
-Wybaczyłaś mu?!-szeptał wyraźnie nie rozumiejąc mojego postępowania.
-On nic nie pamięta! I ma nie pamiętać, rozumiesz?-również szepnęłam do niego i ruszyłam na górę.
-To w co gramy?- wykrzyknęłam w drzwiach.
-Jednak nie gramy, myślimy nad czymś innym.
-Ale Wy zmienni jesteście.-przysiadłam się do Ross'a.
-To może pod namiot nad jezioro?-zaproponował Riker, który nawet nie wiadomo kiedy wszedł do pokoju.
-Dobry pomysł!-krzyknęli Rocky z Ell'em.
-Ale wszyscy pod jednym namiotem?!-zaprotestował Ross.
-No chyba Cię pogrzało, ja biorę swój osobno!-krzyknęła Rydel, układając gry planszowe z powrotem na miejsce.
-A ja tam mogę spać z wszystkimi.-zaśmiał się Ell, a Ross zmroził Go wzrokiem.
-No co?! Przecież Ty i Danny możecie wziąć osobny namiot...-rzucił Ell, a Ross uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo i pytająco.
-No dobra Ross.-rzuciłam i spojrzałam na naburmuszonego Riker'a.
-Czyli nasza Ronny jest w pokoju razem, Delly sama,  a Riker, ja i Ell razem?-spytał Rocky, a wszyscy zaśmiali się na to jego ,,ronny" (Danny+Ross- od aut.)
Wszyscy, tylko nie Riker.
-Ja nie jadę!-krzyknął blondyn i wyszedł z pokoju.
-A tego co ugryzło?!- Rydel wiodła wzrokiem za znikającym w oddali bratem.
-Nie wiem.-Skłamałam. Wiedziałam, co mu jest. Był zazdrosny, a najgorsze jest to, że był zazdrosny o mnie.
O mnie i o Ross'a.
Zaczęliśmy ustalać szczegóły wyjazdu, jednak mnie dalej męczyły myśli dotyczące Riker'a.


Kolejny rozdział! :) Mam nadzieję, że znośny?

3 komentarze:

  1. Aaaaaaa! chce już wiedziec co bedzie sie działo nad jeziorem! myry myry v<3 hahahhaah <3 next plis <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Znośny? Dziewczyno wspaniały!!! :D Jestem strasznieeeeeee ciekawa, co będzie się działo nad jeziorem! Hihi już coś sobie wyobrażam, no ale nigdy nie wiadomo, co ty wymyślisz. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej mega zajebisty tak jak wszystkie inne rozdziały

    OdpowiedzUsuń