Hej kochani <3 Na sam początek chcę podziękować za wszyystkie komentarze! Kocham Was <3 + wejdziecie na bloga mojej przyjaciółki? Dopiero zaczyna i byłoby jej miło, gdybyście sprawdzili :) Dziękuję <3 http://imissingyousomuch.blogspot.com
Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Postanowiliśmy, że jedziemy na tydzień. Na początku miał być tylko weekend, ale stwierdziliśmy że chcemy odpocząć od wszystkiego i jedziemy na dłużej. Zadzwoniłam też do cioci i poinformowałam ją o wszystkim. Potem pojechaliśmy do domu Lynch'ów, żeby się spakowali, a Ell pojechał do siebie, również się spakować. Mieliśmy wyjechać zaraz po tym, jak wszyscy się spakują, ale plany się ,,trochę" zmieniły. Wszyscy pakowali się strasznie długo. W ogóle nie wiedzieli, co mają ze sobą zabrać. Najdłużej zajęło to jednak Rydel. Siedziałam z blondynką w pokoju i obserwowałam co robi. Strasznie jej zazdrościłam. Poruszała się z taką gracją, była taka śliczna, miała idealną i figurę i była utalentowana - wszystko, o czym ja mogłam sobie marzyć.
-Rydel, o której Wy w końcu wyjeżdżacie?-do pokoju wparował Riker.
-Nie wiem. Widzisz, że się pakujemy.-rzuciła oschle blondynka nie przestając wybierać ubrań.
-Riker, pojedź z nami.-zaproponowałam jeszcze raz, kiedy blondyn miał zamiar wychodzić.
-Nie dzięki.-powiedział blondyn bez żadnych emocji.
-Słuchaj, wiem, że chodzi Ci o mnie...
-Nie chodzi mi o Ciebie do cholery.- przerwał mi.
-A o kogo?! Nagle odechciało Ci się spędzać z nami czas?!
-Mówiłem Ci u Ciebie co do Ciebie czuję. Nie mam zamiaru oglądać ,,Ronny" i znowu czuć jak pęka mi serce.-powiedział i wyszedł z pokoju. Ja jednak nie dałam za wygraną. Pobiegłam za nim i bez pukania weszłam do jego pokoju.
-Riker, jesteś moim najlepszym przyjacielem i nie mam zamiaru, żeby to się zepsuło przez mój związek z Ross'em. Pojedź z nami, rozerwij się. Zrób to dla mnie. A w życiu jeszcze nie raz spotkasz dziewczynę w której się zakochasz, aż w końcu dojdziesz do tej jedynej. Dlatego proszę Cię, cholera odpuść.
-Danny...łatwo Ci mówić. Co Ty byś zrobiła, gdybyś była zakochana w chłopaku Twojej siostry, a on nic by do Ciebie nie czuł? Odpuściłabyś?
-Nie jestem w takiej sytuacji i nie wiem co bym zrobiła. Wiem tylko, że jesteś strasznie przystojny, zabawny, miły, troskliwy...i na pewno znajdziesz kogoś, kto Cię pokocha. Po za tym w każdym kraju masz kilka tysięcy dziewczyn, które oddałaby za Ciebie wszystko.-zaśmiałam się i usiadłam obok blondyna na łóżku. Zarzucił swoją gęstą grzywką i spojrzał na mnie kątem oka.
-Może masz rację...ale ja Cię kocham....- powiedział z udawanym przekonaniem, ale ja tylko Go przytuliłam.
-To się spakuj.-rzuciłam tylko i wyszłam z jego pokoju. Poszłam natomiast do Ross'a.
-No super, najśliczniejsza dziewczyna świata odziana w tak samo piękny kolor.-zaśmiał się i spojrzał na moją sukienkę. Była żółta. To jego ulubiony kolor. Wpatrywał się w nią jeszcze chwile i przysunął mnie do siebie. Przytulił mnie bardzo mocno.
-Ross, ja nie mogę oddychać.-zaśmiałam się cicho. Ten poluźnił uścisk, ale mnie nie puścił.
-Przepraszam Dan. Tak bardzo Cię przepraszam.
-Za co?-zapytałam dość zdziwiona.
-No za ten pocałunek. Z tą laską. Ja serio nie chciałem. I za wczorajszą imprezę. Trochę za dużo wypiłem, pewnie byłaś zła.-łzy zleciały mi po policzku, gdy tylko wspomniał o imprezie. Nie byłam na niego zła. Nawet wtedy, gdy mnie uderzył. Jedyne czego musiałam teraz pilnować, to żeby się nie dowiedział o tym, że od niego dostałam.
-Kochanie, płaczesz?-zapytał czując moje łzy na swojej koszuli.
-Nie, Ross.-skłamałam i przetarłam łzy. Jesteście już gotowi?-zmieniłam temat i oderwałam się od niego.
-Ja tak. Nie wiem jak reszta, a po za tym nie ma jeszcze Ell'a.
-Wszyscy są gotowi, Rydel chyba też. Riker pakuje się szybko, wiec pewnie też.
-Riker? On jedzie z nami?
-No tak..
-Jak Go namówiłaś?-zaśmiał się.
-A to już nasza tajemnica.-cmoknęłam Go w policzek.
-Ja nigdy nie zrozumiem Was, kobiet.-mruknął pod nosem zapinając swoją ,,mini walizkę".
-Co mówiłeś?-zapytałam, chociaż dobrze słyszałam.
-że Cię kocham!-zaśmialiśmy się oboje. Pocałował mnie kącik ust, a za chwilę przytulił. Staliśmy wtuleni w siebie, kiedy do pokoju weszła Rydel.
-Jestem gotowa, wszyscy z resztą są, a Ell już przyjechał. A Wy gołąbki?-zaśmiała się, a my nic nie mówiąc zabraliśmy nasze torby i wyszliśmy z pokoju. Rydel domyśliła się, że jesteśmy gotowi.
Zeszliśmy do samochodu. Ja z Rydel usiadłyśmy z tyłu, a chłopcy zapakowali jeszcze torby do bagażnika. Potem dosiadł się do nas Ell i Rocky, a Ross usiadł z przodu. Riker kierował.
Właściwie nie wiem, co się dalej działo, bo ja zawsze w aucie śpię, więc całą drogę przespałam na ramieniu Rydel. Obudziło mnie cmokanie w policzek, potem, usta i szyje.
-Ross.-krzyknęłam, bo wiedziałam, że to on.
-Wstawaj, dojechaliśmy.-zaśmiał się i tym razem pocałował mnie tak namiętnie i tak nagle, że otworzyłam oczy i od razu się obudziłam.
- No wreszcie!-uśmiechnął się do mnie.- rozłożyliśmy już namioty, więc możesz jeszcze iść spać, a my mamy zamiar jeszcze posiedzieć.
-Nie, posiedzę sobie z Wami.-uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu.
Zaszłam do naszych namiotów, a czekało tam już ognisko i...alkohol. Tego się bałam. Ross pod wpływem alkoholu mnie raz uderzył, równie dobrze mógł to zrobić drugi raz. Usiadłam na piasku koło Rydel.
-Oni zamierzają pić?-spytałam jej przełykając ślinę.
-Tak.-mruknęła patrząc w ogień.- ale ja nie będę. Nie bój się, nic Ci nie zrobi.-pocieszyła mnie wiedząc o co mi chodzi. Nie odpowiedziałam jej.
Siedziałyśmy tak już którąś godzinę, a chłopcy pili. Miałam już tego dość. Nie wytrzymałam i wstałam.
-Ross odłóż to już!-krzyknęłam na chłopaka, który brał kolejnego łyka alkoholu.
-Po co?-zapytał i nie wykonał mojego polecenia.
-Bo odłóż. Chodźmy już spać.
-Daj mi spokój, jak jesteś śpiąca to idź.
-Ross do cholery! Odłóż to!
-Odwal się! Gdybym od początku wiedział, że jesteś taka sztywna, nigdy bym się z Tobą nie umówił!-krzyknął i zasłonił sobie ręką usta. -Dan, ja nie chciałem tego powiedzieć!
-Skoro tak tego żałujesz, to proszę. Już się zmywam.- odwróciłam się w drugą stronę, a w oczach stanęły mi łzy. Jednak nie płakałam. Nie tym razem.
-Danny, błagam, ja Cię kocham. Nie chciałem tak powiedzieć! Co Ty robisz?-zapytał widząc jak biorę moją torbę na ramię. Wszyscy nam się przyglądali, jednak nikt się nie odzywał.
-A nie widać?! Daję Ci spokój!
-Zr-zrywasz ze mną?-zapytał takim głosem, jakby miał coś w gardle i nie mógł mówić.
-Tak.-powiedziałam po chwili zastanowienia. -Riker, chcę jechać do domu. Odwieziesz mnie?-zwróciłam się do blondyna, który nie mógł uwierzyć w to co widzi. Kiwnął tylko na potwierdzenie głową i ruszyliśmy do samochodu.
-Danny, błagam, zastanów się jeszcze!-błagał mnie Ross.
-Ty masz coś nie po kolei w głowie?! Najpierw ją zdradzasz, potem ta impreza, a teraz to?!-krzyknął za mnie blondyn. Wspomniał o imprezie. Mimo wszystko nie chciałam, żeby Ross wiedział.
-Impreza? Co się stało na imprezie?-zapytał wyraźnie zmieszany. Wszyscy zamilkli i odwrócili wzrok w inną stronę.
-Chcesz wiedzieć? Proszę bardzo. Na imprezie...
-Zamknij się, Riker!-przerwałam blondynowi. -Nic się nie stało, Ross. A teraz chcę już jechać.
Ruszyliśmy w stronę samochodu. Wsiadłam na miejsce pasażera, a Riker za kierownicę. On, Rydel i ja nie piliśmy. Pili tylko Rocky, Ell i Ross.
-Dlaczego to robisz?-pytał wkładając klucz do stacyjki.
-Ale co?
-Dlaczego wybaczasz mu zdradę, to że Cię uderzył. I na dodatek nie chcesz, żeby wiedział, że Cię uderzył nawet po tym, co Ci powiedział.
-Bo Go kocham, Riker.-odpowiedział cicho i widziałam w oczach blondyna smutek. Nie odezwał się już do mnie. Reszta drogi minęła w ciszy.
Riker podwiózł mnie pod dom, a ja od razu pognałam do swojego pokoju, rzuciłam się na łózko i próbowałam płakać, ale po raz kolejny nie potrafiłam. Po prostu nie umiałam.
Przepraszam,że dziś taki krótki, myślałam, że wyjdzie dłuższy, ale postaram się następny dodać już dłuuugi <3
Twój blog jest niesamowity :) i w końcu nie ma Raury!!! :D dodaj nexta szybko :) zapraszam do siebie :D http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/ i http://zycie-r5-w-przyszlosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 No ja akurat nie shippuję raury, także xd Ale do ciebie wpadnę na pewno, bo wczoraj zaczęłam czytać Twojego bloga, ale prawie zasnęłam, więc wyłączyłam, ale na pewno przeczytam <3
OdpowiedzUsuńMega zajebisty podobało mi się ach.. Ten wątek dramatu i smutku
OdpowiedzUsuń