A teraz rozdział :)
Rano, kiedy Rydel już musiała iść, ja się ubrałam i ogarnęłam trochę mój pokój. Ciocia wyszła już do pracy, więc znów siedziałam sama. Chwyciłam za telefon i już chciałam pisać do Ross'a, albo Rydel, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć, ale w drzwiach stał nieznajomy mi chłopak.
-O co chodzi?-zapytałam przyglądając mu się dokładnie.
-Nazywam się J (czyt. Dżej.-od aut.) Oxford.-wzdrygnęłam się lekko słysząc jego nazwisko.
-Czego chcesz?-zapytałam oschle zdając sobie sprawę, że jest z ,,tej" rodziny.
-Wiem, że nienawidzisz mojej matki, mojego ojca i prawdopodobnie też mnie, ale błagam daj mi wytłumaczyć.
Zmierzyłam go od góry do dołu i otworzyłam szerzej drzwi.
-Wejdź. - rozkazałam i chłopak ze spuszczoną głową wszedł do środka.
-No więc?-zapytałam siadając na kanapie obok niego.
-Mam 14 lat. Moja matka urodziła mnie trzy lata po Tobie. Na początku nie wiedziałem, że mam siostrę. Ale od jakiś dwóch miesięcy matka zaczęła szukać jakiś adresów w internecie. Kiedyś nie zamknęła strony i zobaczyłem, że to adresy domów dziecka. Na początku myślałem, że ona chce adoptować dziecko...
-Po co mi to mówisz?-przerwałam mu.
-Daj mi skończyć. Myślałem, że chce adoptować dziecko, więc zapytałem ją o to i wtedy powiedziała mi całą prawdę. No wiesz, że oddała Cię kiedyś i tak dalej i, że chce Cię odzyskać. Strasznie się cieszyłem, bo zawsze chciałem mieć starszą siostrę. Nadszedł dzień spotkania z Tobą. Siedziałem w domu i sprzątałem pokój, bo chciałem zrobić Ci trochę miejsca. Ale wróciła ona. Wściekła jak nie wiem. Powiedziała, że nigdy nie pogodzi się z tym, że Cię zostawiła, więc zacząłem ją pocieszać. Ale w pewnym momencie krzyknęła ,,Do cholery i nie będziemy mieć tych pieniędzy." Zapytałem o co chodzi, ale kiedy mi wyjaśniła...po prostu znienawidziłem ją. Uciekłem od niej. Stwierdziłem, że jeśli potrafiła zrobić Ci krzywdę, to jest okropnym człowiekiem i...nie chcę z nią mieszkać.-łza zakręciła mi się w oku. Było mi szkoda tego chłopaka.
-Zapytam jeszcze raz. Po co mi to mówisz? I o co chodzi z tymi pieniędzmi?
-Chciałem Cię za nią przeprosić, wiem, że to Ci nie zwróci tych wszystkich lat, ale...ale po prostu jest mi za nią wstyd.
-A pieniądze?
-No...ona znalazła coś, że może dostawać pieniądze na utrzymanie rodziny, ale żeby je dostawać, musi mieć co najmniej dwójkę uczących się dzieci. Miała tylko mnie i starała się o Ciebie, żeby dostać tą kasę.
-A...Aha...-powiedziałam próbując udawać, że mnie to nie rusza.-a Ty gdzie pójdziesz?
-Jeszcze nie wiem. Przyszedłem Ci tylko to powiedzieć, bo muszę iść szukać jakiegoś miejsca do spania, bo pada.-powiedział załamany i wstał z kanapy.
-Czekaj.-krzyknęłam za nim.
-Co?-podbiegłam do J'a i przytuliłam Go. Momentalnie zaczęły lecieć mi łzy. On odwzajemnił uścisk. Wtulił się we mnie jak w pluszaka.
-Nie puszczę Cię samego na dwór, żebyś spał gdzieś..nie wiadomo gdzie. Na dodatek w deszcz! Zostaniesz tu dzisiaj na noc, dobrze?-zaczęłam przez łzy.
-Serio?! Dziękuję Ci! Jesteś najlepszą siostrą na świecie!- ucieszony przytulił mnie jeszcze raz.
-Wiesz, miałam się dzisiaj umówić z przyjaciółmi. Chciałbyś ich poznać?
-Jasne...ale...nie będę przeszkadzał?
-Nie, no co Ty.-uśmiechnęłam się do niego i napisałam SMS-a do Ross'a.
Podałam J'owi coś do jedzenia i ciepłą herbatę i akurat przyszła Rydel i Ross, a zaraz po nich doszli Ell, Riker i Rocky.
-Cześć kochanie!-Ross pocałował mnie.
-Hej. To jest mój brat, J.-przedstawiłam Go wszystkim kiedy z Ross'em oderwaliśmy się od siebie.
-J, to jest...
-R5...-wydukał nie odrywając od nich oczu. -Jestem Waszym ogromnym fanem! Szczególnie Ell'a i Rydel! Przepraszam chłopaki, Was też uwielbiam, ale chodzi o to, że Ell zainspirował nie do grania na perkusji i dzięki niemu też gram, a Rydel...jest utalentowana i...śliczna...-wypowiadając ostatnie słowo zarumienił się, a Rydel cmoknęła go w policzek.
Całe R5 przyglądało mu się i uśmiechało. Oni kochali spotykać fanów, więc przypuszczam, jaką sprawiło im to radość. W końcu spędzili z J'em cały dzień, a potem wszyscy zostali na noc. Ciocia mogła rano być na mnie wściekła, ale tak dobrze się bawiliśmy, że nie chciałam tego przerwać.
-Okej, chłopaki, trzeba coś ustalić!-przerwałam im wszystkim zabawę.
-Jedyny wolny pokój, to pokój Stelli i salon. Ja będę spała z Rydel u siebie. J będzie spał u Stelli i któryś z Was musi położyć się z nim w pokoju, tylko na podłodze, w salonie są dwie kanapy, więc tylko jeden z Was będzie spał na podłodze. Wszystkim pasuje?-zaśmiałam się.
-Nie.-Ross jakby naburmuszony podniósł rękę, jakby się zgłaszał.
-O co chodzi?-zapytałam zdziwiona.
-Jesteś moją dziewczyną, też bym chciał z Tobą spać! Rydel spała z Tobą wczoraj!-zaczął marudzić.
-Ale ja jestem jej przyjaciółką!-krzyknęła Rydel.
-A ja jej chłopakiem!
-Mam to gdzieś!
-Ja też mam to gdzieś!-oboje wytknęli sobie języki.
-No jak dzieci! Rydel, czy nie obrazisz się...-zaczęłam, ale ona już wiedziała o co chodzi.
-Co?! A gdzie ja mam niby spać, co?-zapytała, ale nie była o dziwo wściekła.
-Ze mną możesz.-zaproponował Ell, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Przecież jesteśmy przyjaciółmi, nic Ci nie zrobię!-krzyknął gdy się trochę uspokoiliśmy.
-Może on ma rację. Dobra śpię z Tobą.-Rydel zarumieniła się i szybko zakryła policzki.
-W takim razie Wy śpicie na kanapie, Ross ze mną. Kto śpi z J'em?
-Ja mogę...-zaproponował Riker.
-Okej, więc Ty śpisz z J'em, a Rocky na drugiej kanapie. Czy teraz już wszystkim pasuje?-zapytałam, a wszyscy przytaknęli.
Potem obejrzeliśmy jakieś filmy, ja i Rydel zrobiłyśmy kolację, wszyscy zjedliśmy i rozeszliśmy się. Rydel położyła się z Ellingtonem, Rocky na kanapie obok, bacznie obserwując każdy ruch przyjaciela. Po pierwsze dlatego, żeby nie dotknął jego siostry nie tam gdzie trzeba, a po drugie dlatego, że kibicował Rydellington, jednak twierdził, że jeśli Ell skrzywdzi Delly, to on sam Go zabije. J z Riker'em poszli do pokoju Stelli, a ja z Ross'em do mnie. Przebrałam się w jedną, za dużą na mnie bluzkę, która sięgała mi do połowy ud, a Ross został w bokserkach i koszulce. Położyliśmy się obok siebie na łóżku.
-Wiesz, jak mi Ciebie brakowało?-zapytał spoglądając na mnie przez kosmyki swoich włosów.
-Mnie Ciebie też. -pocałowałam Go. W końcu jakimś niewyjaśnionym cudem znalazłam się pod nim. Nie przerywając pocałunków zdjęłam z niego koszulkę. On nie pozostał mi dłużny i szybko zrobił to samo. Nie przerywaliśmy pocałunków ani na chwilę.
-Ross...-szepnęłam, ledwo łapiąc oddech po przerwaniu na chwilę pocałunku.
-Jesteś pewna, że tego chcesz?-zapytał troskliwie, a ja tylko pokiwałam głową.
Rano obudziłam się w łóżku sama. Słyszałam śmiechy na dole, więc wstałam z łóżka i już miałam wychodzić, kiedy zorientowałam się, że przecież nic na sobie nie mam. Wróciłam po kołdrę i obwinęłam się nią. Zaczęłam szukać ubrań, kiedy do pokoju wszedł Ross. Przytulił mnie od tyłu, a ja poczułam, jak się rumienię.
-Jak się spało?-cmoknął mnie w policzek.
-Dobrze, a Tobie?-zaśmiałam się.
-Bardzo dobrze. Czego szukasz?
-Ubrań...to nie logiczne? -zaśmiałam się po raz kolejny i wyjęłam z szafki różowy sweterek i czarne jeansy ,,rurki". Poszłam do łazienki, przebrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na dół, do kuchni. Pocałowałam w głowę J'a siedzącego przy stole i jedzącego płatki i zrobiłam sobie herbatę.
Usiadłam obok Rydel i zaczęłam łyk po łyku wypijać napój.
-Nie myśl, że nie słyszałam.-szepnęła mi na ucho i mrugnęła do mnie. Poczułam jak po raz kolejny się rumienię i bez słowa wzięłam kolejnego łyka herbaty.
Potem wszyscy poszliśmy do galerii handlowej. W sumie to poszliśmy do kawiarni w galerii handlowej. Oczywiście nie obyło się bez spotkania fanów. R5 rozdawało autografy, a ja z J'em cierpliwie czekałam, aż skończą. Większość fanek mroziło mnie spojrzeniem, jakby miały mnie zabić, ale zdarzały się miłe, które pytały jak poznałam R5, jak mi się układa z Ross'em i tak dalej.
Potem ja i J wróciliśmy do domu. Była już ciocia, więc opowiedziałam jej o hostorii z J'em.
-Możesz u nas zostać, ale musimy powiadomić Twoją mamę!-zwróciła się do czternastolatka.
-Ale..na jak długo mogę tu zostać?-zapytał nieśmiało.
-Na ile chcesz. Ale Twoja mama musi wiedzieć i musi się zgodzić...
-Zgodzi się...już ja tego dopilnuję.-powiedział i wykonał telefon do matki. Nie wiem, jak, ale ona się zgodziła, więc nie wnikałam w szczegóły. Byłam wykończona, więc poszłam spać, a J poszedł do pokoju Stelli. Nie wiem czy spał, czy oglądał u niej telewizję, ale jakoś nie miałam siły o tym myśleć.
Omg świetny! Tylko szkoda że taki krótki :c
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny?
OdpowiedzUsuńWiem, że krótki, właśnie ja mam tak, że staram się robić jak najdłuższy, a dodam, przeczytam i takie zaskoczenie ,,czemu to jest takie krótkie?!". Postaram się pisać dłuższe, a następny może dzisiaj, albo po południu, albo wieczorem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny!!! No to teraz ma brata hmm... fajnie :) Nie mogę się doczekać nexta! Pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńMega zajebisty podobało mi się
OdpowiedzUsuń